
Dokładnie 13 lat temu podróżowałem autem z Poznania do Zielonej Góry. Zazwyczaj pokonywałem tą trasę najpierw przez autostradę A2 do Nowego Tomyśla i dalej przez Zbąszyń, Babimost dojeżdżałem do Sulechowa. Tego dnia postanowiłem zrobić sobie tam małą przerwę. Zaparkowałem samochód w znanym sobie miejscu – u zbiegu trzech torów na południu miasta i wdrapałem się na nasyp linii do Świebodzina. Zimowe słońce lekko przygrzewało. Spokojnie obserwowałem znikającą w oddali zelektryfikowaną, jednotorową linię ze Zbąszynka do Czerwieńska. Po jej lewej stronie z lazu wyłaniała się linia nr 379 z Cigacic Portu. Po kilkunastu minutach błogiej ciszy usłyszałem charakterystyczny dźwięk silnika spalinowego ST43. Wkrótce moim oczom ukazał się „czerwieński rumun” o numerze 200 z wagonami Gbs i jedną cysterną. Majestatycznie toczył się po zdezelowanych torach, a wagony kiwały się na wszyatkie strony. Skład zbliżył się do linii ze Zbąszynka, by po chwili zgrabnie wywinąć się na łukach omijających nasyp, na którym siedziałem. Pociąg minął mnie powoli dojeżdżając do semafora wjazdowego sulechowskiej stacji. Ramiona semafora – uniesione od dawna – powolutku złożyły się za przejeżdżającym składem.
W wagonach krytych prawdopodobnie wywożono z zakładów „Rockwool” ich produkt – wełnę mineralną – ale to tylko moje przypuszczenia. W kolejnym roku fotografowałem tu jeszcze pociągi z kamieniem wykorzystywanym do produkcji wspomnianej wełny. Jedno z takich ujęć można zobaczyć tutaj. Obecnie nieopodal tego miejsca przebiega nasyp drogi ekspresowej S3.